Zdjęcia, które widzicie robiłam tydzień temu na Wyspie Sobieszewskiej, czyli w bardzo urokliwym miejscu. Uwielbiam tę plażę i w kwestii tzw. "pewniaków" to właśnie to miejsce jest u mnie w pierwszej kolejności na liście, zarazem potem ulica Wajdeloty, we Wrzeszczu :) Ale tak naprawdę pięknym miejsc w Trójmieście jest mnóstwo.
Przy tej stylizacji inspiracją była biel. Latem najchętniej nosimy jasne kolory, a białe i beżowe looki sprawiają wrażenie świeżości, lekkości, dlatego to idealna propozycja na cieplejsze dni. Sama bardzo lubię nosić body, które często jest bazą dla wielu codziennych stylizacji. Jasną kolorystykę ubrań przełamałam czarnymi, klasycznymi dodatkami.
Marynarka/Blazer -COMMA / Body - Marc O'Polo / Spódnica/Skirt - COAST / Buty/Shoes - Tamaris / Torebka/Bag - REBECCA MINKOFF
Marynarka/Blazer -COMMA / Body - Marc O'Polo / Spódnica/Skirt - COAST / Buty/Shoes - Tamaris / Torebka/Bag - REBECCA MINKOFF
Uwielbiam sukienki! Mam słabość zwłaszcza do tych, które uda mi się znaleźć w second handzie. Nie wiem sama, czy to już można nazwać chorobą, ale uzależniłam się z pewnością od zakupów w lumpeksach. Galerie omijam raczej szerokim łukiem, chyba że upatrzę coś wyjątkowego, uszytego z dobrych gatunkowo materiałów i później uda mi się to kupić na przecenie :)
Sukienka, którą mam na sobie jest naprawdę prawdziwym łupem vintage, o czym świadczy metka oraz poduszki wszyte na ramionach. Przypomniała mi młodzieńcze lata mojej mamy, które również nosiła przepiękne sukienki z wszytymi poduszkami. To swoją drogą bardzo sprzyjający mojej sylwetce zabieg, ponieważ świetnie ją równoważy. Poza tym sprytnym dodatkiem, ma również piękny detal z tyłu. Takie cuda nosi się w zupełnie inny sposób, wiedząc że mają swoją historię i przede wszystkim są unikatowe :)
Mam ogromną słabość do płaszczy! Nie wiem dlaczego akurat to ta część garderoby tak bardzo przypadła mi do gustu, ale przyznaję, że to właśnie okrycia wierzchnie, a w szczególności trencze, przykuwają zawsze moją największą uwagę. W swojej szafie mam prawdziwe perełki, które oczywiście jako wielka fanka second handów, kupiłam za grosze.